Przejdź do głównej zawartości

Niezależność i wolność najważniejsze dla singli

Single to osoby, dla których najważniejszą wartością jest wolność i niezależność w każdym obszarze życia - przyznała w rozmowie z PAP dr Julita Czernecka, autorka książki "Wielkomiejscy single", która w swojej pracy doktorskiej badała życie łódzkich i warszawskich singli


PAP: - W Polsce od lat funkcjonowały określenia "stara panna" lub "stary kawaler" odnoszące się do osób, które nie mogły znaleźć partnera. Czy teraz nazywamy ich singlami?

Julita Czernecka: - Singiel to osoba, która z różnych powodów żyje sama, ale jest to jej wybór a nie konieczność. Media pisały o singlach wielkomiejskich i ten wizerunek singla chciałam skonfrontować z rzeczywistością. Postanowiłam zbadać osoby od 25 do 40. roku życia, bo najczęściej w tym wieku zakładamy rodziny, wchodzimy w nieformalne związki i rodzą nam się dzieci. I oczywiście chodziło mi o singli w dużych miastach, ze względu na ich styl życia. Ludzie, którzy żyją w pojedynkę w mniejszych miejscowościach albo na wsiach nadal nie utożsamiają się z singlami, mówią raczej o o sobie, że są "starymi pannami" czy "starymi kawalerami".
PAP: - Jacy są zatem single w wielkim mieście?

J.C.: - To są osoby, dla których najważniejszą wartością jest wolność i niezależność w każdym obszarze życia i wolność w podejmowaniu decyzji o swoim życiu. Nie chcą mieć drugiej połowy, która ma wpływ na to, czy podejmują pracę na drugim krańcu świata, albo chociażby w innym mieście. Kim są? To przede wszystkim ludzie, którzy pracują w wolnych zawodach, w wielkich korporacjach, prowadzą własne firmy. Większość z nich jest bardzo zadowolona ze swojego życia, tylko nieliczni mówią, że woleliby mieć kogoś u boku. 
 
PAP: - Jaki jest ich styl życia ? 

 
J.C: - Singli łączy przede wszystkim silne zaangażowanie w pracę zawodową. Jedna grupa nastawia się na rozwój kariery - w niej młodsi chcą szybko osiągać jej kolejne szczeble, a ci starsi chcą utrzymać swoją wysoką pozycję. Jedni i drudzy poświęcają pracy nawet 16 godzin dziennie. Inna grupa singli łączy dwie prace zawodowe, bo w jednej zarabiają na utrzymanie, a w drugiej realizują swoje pasje. Oni też dużo pracują, po 12-14 godzin dziennie.
I trzeci typ, to osoby, które poświęcają się pracy, ale nie dlatego, że to jest ich pasja, tylko dlatego, że chcą żyć na wysokim poziomie. Jak powiedziała mi jedna z dziewczyn "ona nie wie czy jest singielką dlatego, że tak dużo pracuje, czy tak dużo pracuje dlatego, że jest singielką".

PAP: - Praca to jednak nie wszystko. Zapewne, choć żyją na co dzień w pojedynkę, mają dobre relacje z rodziną?

J.C.:- Single miewają bardzo bliskie relacje z rodziną. To kolejna cecha tej kategorii społecznej. Kobiety mają więcej przyjaciółek. To też jeden z powodów, dla których niektóre mówią, że nie potrzebuję stałego faceta, bo otrzymują wsparcie emocjonalne od swoich mam, sióstr, przyjaciółek, a ojcowie pomagają im w drobnych pracach domowych.
Mężczyźni także mają silne więzi z matkami. Szczególnie jedynacy mówią, że są singlami, bo przyzwyczaili się do skupienia uwagi otoczenia na sobie. Często matki jedynaków-singli regularnie ich wyręczają w domowych obowiązkach: piorą, gotują, sprzątają mieszkanie. Te bliskie relacje zarówno w przypadku kobiet, jak i mężczyzn są jednocześnie cechą charakterystyczną ich stylu życia i ten styl życia podtrzymują.

PAP: - A życie towarzyskie?

J.C:- Sposób życia towarzyskiego można u singli w dużych miastach podzielić na kilka typów. Jedni to domatorzy. To są głównie ci starsi single, po 35. roku życia, którzy lubią spędzać wolny czas np. z przyjaciółmi na tak zwanych domówkach, wspólnie gotując, pijąc wino w domowym zaciszu. Twierdzą, że czas imprezowania mają już za sobą.
Młodsi single natomiast często bawią się na mieście, także w dni powszednie, wpisując się w stereotyp singla imprezowicza przedstawianego przez media. Są też i tacy, którzy lubią spędzać czas z przyjaciółmi poza miastem i prowadzą bardzo aktywny, sportowy tryb życia i np. uprawiają sporty ekstremalne. Ale są też tacy single, którzy są tak bardzo zmęczeni pracą, że po prostu zostają w domu spędzając czas przed telewizorem czy komputerem, bo na bardziej aktywne czynności nie mają już siły.
"Telewizor to mój stały towarzysz życia, przy nim zasypia i budzi się"
- tak powiedziała mi jedna z dziewczyn. To dość smutne. 

 
PAP: - Czy single, żyjący w tym swoim zorganizowanym własnym świecie w ogóle szukają partnera czy partnerki? 

 
J.C.: - Różnie to bywa. Jeśli ktoś jest po trudnych doświadczeniach we własnych związkach lub ma bardzo negatywny obraz relacji damsko-męskich wyniesiony z domu rodzinnego, to nie szuka drugiej połowy, żeby znowu nie cierpieć. Są też tacy, których nazywam oswojonymi singlami, bo całe życie byli sami. Nawet nie doświadczyli przelotnych czy trochę dłuższych znajomości damsko-męskich. I oni też nie starają się na siłę kogoś sobie znaleźć.
Są też single "szczęśliwi". To młodzi ludzie, zazwyczaj przed 30-tką, którzy robią karierę, mają swoje pasje i jednonocne romanse. Chcą korzystać z życia i mówią, że na stałego partnera i rodzinę mają jeszcze czas.
I są też single bezkompromisowi, którzy nie chcą z byle kim, byle jak, tylko chcą mieć partnera, który spełni ich bardzo wysokie oczekiwania. Natomiast romantycy, to ludzie, którzy bujają w obłokach i bywają mocno przekonani, że jest tylko jedna osoba na świecie, która do nich pasuje. I oni na nią nieustannie czekają. 

 
PAP: - Co panią skłoniło do napisania książki „Wielkomiejscy single”? Czy to książka o singlach, czy swego rodzaju poradnik dla nich?

J.C.: - To nie jest poradnik, to książka oparta na badaniach, ale napisana z myślą o singlach i przede wszystkim dla nich oraz tych wszystkich, których życie singli w jakiś sposób ciekawi, intryguje. To też książka dla par, ponieważ pokazuje jak w dzisiejszym świecie przez brak uwagi i czasu nawet najlepsze związki mogą się szybko rozpaść.
Chciałam, żeby ci single, którzy z różnych powodów wewnętrznie cierpią, albo znajdują się pod presją innych, „kiedy w końcu znajdziesz sobie żonę, męża?”, czytając tą książkę sami sobie odpowiedzieli na pytanie, dlaczego są sami i stali się bardziej świadomi wyborów, jakich dokonują. I oczywiście kobiety mogą się też dowiedzieć np., jakie wyobrażenie idealnej partnerki mają mężczyźni-single i na odwrót.

PAP: - Czy te „ideały” są podobne, czy też różnią się w przypadku singli i singielek? 

 
J.C.: - To mnie właśnie zaskoczyło w badaniach, bowiem był duży rozdźwięk między mężczyznami i kobietami w postrzeganiu tego idealnego partnera czy partnerki. Okazało się, że panowie single nie szukają przede wszystkim kobiet bardzo atrakcyjnych, ale takich, które potrafią okazywać czułość, przytulą i pogłaszczą w trudnych chwilach, pozwolą na to, by mężczyzna na chwilę zdjął maskę twardziela i okazał słabość.
Podkreślali, że współczesne dziewczyny, piękne, robiące kariery, nie pozwalają im na to. Jednocześnie mężczyźni nie chcą wiązać się z „kurami domowymi”. I tu koło się zamyka. Z jednej strony kobieta ma być kobieca, ciepła, dobra i miła, z drugiej atrakcyjna, robiąca karierę, taką, którą można się pochwalić przed kolegami.
Singielki oczekują natomiast przede wszystkim mężczyzn silniejszych od siebie, inteligentnych, zajmujących wysokie stanowiska, i oczywiście o wysokim statusie materialnym. Przyznawały, że ich zdaniem bardzo mało jest wolnych mężczyzn w wielkich miastach, którzy tym oczekiwaniom sprostają. Dużo za to jest "Piotrusiów Panów", czyli wiecznie niedojrzałych facetów i „lalusiów”, którzy kochają przede wszystkim siebie i mają w łazience więcej kosmetyków niż one. Pojawia się także sprawa równouprawnienia w domu. Jeśli one są samodzielne w życiu, to chcą też, żeby obowiązki domowe były dzielone i chcą mężczyzn, którzy także się udzielają w domu.
Single na ogół traktują bardzo przedmiotowo drugiego człowieka. Oczekują, że od razu związek będzie bliski ideałowi i nie biorą pod uwagę, że trzeba nad nim bardzo długo pracować, że to jest proces nawet kilku czy kilkunastoletni. Chcą gotowych przepisów na szczęście, a jak nie są szczęśliwi w danej relacji to zamieniają partnera na "kolejny model". Z jednej strony chcą wierzyć w miłość "do grobowej deski", z drugiej, nie dają sobie na to szansy. 

 
PAP: - A czy pani namawia singli do związków?

J.C.: - Nie namawiam ich do tego, żeby sobie znaleźli drugą połowę, bo są tacy, którzy są i będą singlami, są szczęśliwi, taką wybrali drogę i nie czują potrzeby bycia z kimś na stałe. Ale są też tacy, którzy wewnętrznie cierpią z tego powodu. Może ta książka niektórym posłuży, jako pewnego rodzaju drogowskaz.
Swoją drogą byłam już na sześciu ślubach "moich" singli, nawet tych, którzy się zarzekali, że zostaną nimi na zawsze. Okazało się, że życie lubi płatać figle. Pojawia się właściwa osoba i po prostu trafia nas ta "strzała amora", zakochujemy się i z dnia na dzień przestajemy być singlami.

Rozmawiał: Kamil Szubański. 

 
Dr Julita Czernecka z Zakładu Socjologii Płci i Ruchów Społecznych Uniwersytetu Łódzkiego w swojej pracy doktorskiej badała życie łódzkich i warszawskich singli. Na tej podstawie napisała książkę "Wielkomiejscy single". Jest ona ekspertem w projekcie Pokolenie Singli - Sympatia. pl, była wykładowcą na seminarium poświęconym singlom, prowadzonym przez PAN i Collegium Civitas oraz ekspertem w Klubie Wysokich Obcasów.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zobacz wyniki, zdjęcia i nagranie z oficjalnego ważenia zawodników przed KSW 35

Poznaj strzelecki celownik termowizyjny SCT „RUBIN”

Gorąca sesja zniewalająco pięknej Joanny Krupy

Agnieszka Wasilewska powalczy o koronę Miss Globe 2015

Poznaj najlepsze hity na Sylwestra 2016

Poznaj wielokalibrowy karabin wyborowy TOR używany przez snajperów GROM

Legendarne piwo Grimbergen trafiło do Polski